Cześć, zabieram Was dzisiaj na krótką wycieczkę po naszym mieście. Jak już wiecie, mieszkamy pod Wrocławiem na Dolnym Śląsku. Miasto liczy ok. 32 tys mieszkańców i w zeszłym tygodniu obchodziło dni miasta zwane ' Dniem Koguta ' bo ma białego koguta w herbie. Było wiele atrakcji od koncertów, dmuchanych zamków, waty cukrowej, zlotu zabytkowych pojazdów ( wszystkie były przepiękne, ale mi najbardziej spodobała się bordowa Warszawa, zresztą sami zobaczcie na zdjęciu )... po wejście na galerię widokową wieży ratuszowej.
Widok z wieży na kolorowe kamieniczki i szkołę muzyczną. To tam mając lat naście poznaliśmy się z Wojtkiem. Nasza sala mieściła się na samej górze na poddaszu, to tam odbywały się zajęcia z instrumentów dętych drewnianych i dętych blaszanych. Zgadnijcie na czym graliśmy ?
Muszę Wam powiedzieć, że ostatnio zaskoczyłam samą siebie i przełamałam swój strach. Weszłam na wieżę, która ma 53 metry !. Nie byłoby w tym niczego zaskakującego i wielkiego, gdybym nie miała lęku wysokości ! Na początku szłam przyklejona ( dosłownie ) do ściany, pomost po którym szliśmy nie był za szeroki, wyminąć się nie można było, wiec sami sobie wyobraźcie....no masakra. Ale z czasem zaczynałam się przyzwyczajać, co prawda dalej bałam się jak cholera, ale nie był to już strach tak paraliżujący jak wcześniej. Także tak, 1- 0 dla mnie :)
Najstarszą częścią naszego ratusza jest wieża, w dolnej części czworoboczna, wyżej
ośmioboczna z tarczami zegarowymi, pomiędzy którymi są postaci: księżyca, koguta, śmierci i rycerza, poruszane mechanizmem zegara, pochodzącym z 1718 roku. Ponad zegarem przebiega galeria widokowa, na której właśnie byliśmy a ponad nią jest trzykondygnacyjny barokowy hełm z dwoma prześwitami.
Udanego weekendu !
s t a y c r e a t i v e !
Widok z wieży na kolorowe kamieniczki i szkołę muzyczną. To tam mając lat naście poznaliśmy się z Wojtkiem. Nasza sala mieściła się na samej górze na poddaszu, to tam odbywały się zajęcia z instrumentów dętych drewnianych i dętych blaszanych. Zgadnijcie na czym graliśmy ?
Muszę Wam powiedzieć, że ostatnio zaskoczyłam samą siebie i przełamałam swój strach. Weszłam na wieżę, która ma 53 metry !. Nie byłoby w tym niczego zaskakującego i wielkiego, gdybym nie miała lęku wysokości ! Na początku szłam przyklejona ( dosłownie ) do ściany, pomost po którym szliśmy nie był za szeroki, wyminąć się nie można było, wiec sami sobie wyobraźcie....no masakra. Ale z czasem zaczynałam się przyzwyczajać, co prawda dalej bałam się jak cholera, ale nie był to już strach tak paraliżujący jak wcześniej. Także tak, 1- 0 dla mnie :)
Najstarszą częścią naszego ratusza jest wieża, w dolnej części czworoboczna, wyżej
ośmioboczna z tarczami zegarowymi, pomiędzy którymi są postaci: księżyca, koguta, śmierci i rycerza, poruszane mechanizmem zegara, pochodzącym z 1718 roku. Ponad zegarem przebiega galeria widokowa, na której właśnie byliśmy a ponad nią jest trzykondygnacyjny barokowy hełm z dwoma prześwitami.
Udanego weekendu !
s t a y c r e a t i v e !
- piątek, czerwca 26, 2015
- 17 Comments