Historia naszego stołu
wtorek, grudnia 02, 2014
Cześć, już dawno miałam napisać ten post, ale jakoś nigdy nie było czasu. Zrobiliśmy stół i to nie byle jaki....zresztą przeczytajcie... tak było ponad 2 miesiące temu - Znowu w moim domu zapanował chaos. Po miesiącach remontu miałam nadzieję że to już koniec, ale jak się myliłam. Od dziecka lubiłam przekładać rzeczy z kąta w kąt, zmieniać położenie mebli, dekoracji na półkach ... może dlatego miedzy innymi zostałam architektem wnętrz ? żeby dać upust swojej wyobraźni ? jednak ta miłość do zmian dalej we mnie siedzi !
I tak zapragnęłam zmienić swój stół w jadalni.
Wprowadzając się do obecnego mieszkania nie było tu dosłownie NIC, poza stołem i 4 brzydkimi krzesłami, które zawieźliśmy do warsztatu żeby nie graciły. Stół ma dobre 30 lat, i jest zrobiony z drewno-podobnej błyszczącej okleiny możne na sklejce? kto to wie... nie żebym była wybredna, bo stoi i spełnia swoją funkcje, ale to nie mój styl - tak sobie tłumaczę.
Stół przede wszystkim miał być drewniany, żeby nas przeżył :) w odpowiednim kolorze no i stylowy, żeby dobrze wychodził na zdjęciach, bo teraz to przecież norma;).
Wybraliśmy a raczej dostaliśmy piękne nieheblowane drewno dębowe. I tak zaczęła się piękna i długa historia powstania naszego stołu.
Stół powstawał partiami, bo to za mało czasu, szybko się ściemnia, trzeba coś dokupić, nowy kurs, praca.....zawsze coś
Najpierw powstał blat, długo myśleliśmy jak ma wyglądać, jaki ma mieć kształt, rozmiar ...w końcu zdecydowaliśmy się na wymiary standardowe 80 x 160 cm przy czym zostawiliśmy naturalne krawędzie drewna dla lepszego wyglądu.
I tak nasz stół składa się tylko z dwóch dużych kawałków drewna, które zostały wyczyszczone szlifierką taśmowa ( po tym projekcie dokupiliśmy jeszcze strug ), doszlifowane kątową i pomalowane bezbarwnym Vidaronem.
Nogi stołu... i tu była zabawa, wymyśliłam sobie metalowe nogi na prostokątach, które wcześniej podpatrzyłam na zdjęciu. Stół miał sprawiać wrażenie lekkiego i minimalistycznego. Żeby takie nogi zrobić musieliśmy kupić stal, i tak pojechaliśmy na Centrozłom. I tu ta wspomniana wcześniej zabawa, bo wychodząc na plac trzeba mieć obowiązkowo kamizelkę i kask zabezpieczający - tak w ramach bezpieczeństwa bhp i oprócz tego wypełnić papiery, podać pesele, numery samochodu itp.. - wyglądaliśmy co najmniej śmiesznie, chodząc po placu przerzucając kilogramy metalu w poszukiwaniu tego właściwego.
A potem docinanie, spawanie na końcu malowanie, oczywiście kolor był wiadomy- czarny
i tak oto powstał nasz wymarzony stół z historią !
jutro pokażę Wam jak wygląda w mieszkaniu w zupełnie innej odsłonie :)
mała namiastka jutrzejszego wpisu ....
A Wy macie w swoich domach jakieś meble z ciekawą historią?
I tak zapragnęłam zmienić swój stół w jadalni.
Wprowadzając się do obecnego mieszkania nie było tu dosłownie NIC, poza stołem i 4 brzydkimi krzesłami, które zawieźliśmy do warsztatu żeby nie graciły. Stół ma dobre 30 lat, i jest zrobiony z drewno-podobnej błyszczącej okleiny możne na sklejce? kto to wie... nie żebym była wybredna, bo stoi i spełnia swoją funkcje, ale to nie mój styl - tak sobie tłumaczę.
Stół przede wszystkim miał być drewniany, żeby nas przeżył :) w odpowiednim kolorze no i stylowy, żeby dobrze wychodził na zdjęciach, bo teraz to przecież norma;).
Wybraliśmy a raczej dostaliśmy piękne nieheblowane drewno dębowe. I tak zaczęła się piękna i długa historia powstania naszego stołu.
Stół powstawał partiami, bo to za mało czasu, szybko się ściemnia, trzeba coś dokupić, nowy kurs, praca.....zawsze coś
Najpierw powstał blat, długo myśleliśmy jak ma wyglądać, jaki ma mieć kształt, rozmiar ...w końcu zdecydowaliśmy się na wymiary standardowe 80 x 160 cm przy czym zostawiliśmy naturalne krawędzie drewna dla lepszego wyglądu.
I tak nasz stół składa się tylko z dwóch dużych kawałków drewna, które zostały wyczyszczone szlifierką taśmowa ( po tym projekcie dokupiliśmy jeszcze strug ), doszlifowane kątową i pomalowane bezbarwnym Vidaronem.
Nogi stołu... i tu była zabawa, wymyśliłam sobie metalowe nogi na prostokątach, które wcześniej podpatrzyłam na zdjęciu. Stół miał sprawiać wrażenie lekkiego i minimalistycznego. Żeby takie nogi zrobić musieliśmy kupić stal, i tak pojechaliśmy na Centrozłom. I tu ta wspomniana wcześniej zabawa, bo wychodząc na plac trzeba mieć obowiązkowo kamizelkę i kask zabezpieczający - tak w ramach bezpieczeństwa bhp i oprócz tego wypełnić papiery, podać pesele, numery samochodu itp.. - wyglądaliśmy co najmniej śmiesznie, chodząc po placu przerzucając kilogramy metalu w poszukiwaniu tego właściwego.
A potem docinanie, spawanie na końcu malowanie, oczywiście kolor był wiadomy- czarny
i tak oto powstał nasz wymarzony stół z historią !
jutro pokażę Wam jak wygląda w mieszkaniu w zupełnie innej odsłonie :)
mała namiastka jutrzejszego wpisu ....
A Wy macie w swoich domach jakieś meble z ciekawą historią?
21 komentarze
Genialnie Wam to wyszło ;-)
OdpowiedzUsuńdzięki Ola
UsuńBlat intrygował mnie od dawna, a teraz jeszcze bardziej, więc czekam niecierpliwie do jutra
OdpowiedzUsuńdziękuję Kasiu ! gotowy stół już na blogu :)
UsuńAle pracy mieliście :), tylko rozglądam się za efektem końcowym :)
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze stół ostatnie szlify przechodzi :))
Pozdrawiam!
stół już dawno skończony, efekty będą jutro :)
UsuńPozdrawiam :)
No i pięknie. Już nie mogę się doczekać efektu końcowego!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję Ula :)
Usuńno no trzeba przynać, że wzięliście sprawę stołu na poważnie :)
OdpowiedzUsuńnawet bardzo poważnie, nie mam sensu robić czegokolwiek 'po łebkach' !
UsuńJak ja wam zazdroszczę tych zabawek mechanicznych!
OdpowiedzUsuńprawda, trochę ich mamy ;)
UsuńMagda napisz proszę czy to słynne spawanie robiliście sami czy zleciliście jakiejś firmie. Rozglądam się za fachowcem od tego :-)
OdpowiedzUsuńStół boski - fajnie wyszedł z tymi nogami. Zliczyłaś koszt ile Was wyniósł? Tyle pracy i nie na darmo!
wszystko robiliśmy sami, włącznie ze spawaniem! mój W. taki zdolny :)
UsuńStół nas wyniósł taniej niż kupowany, bo wszystko to nasza robota, no i drewno dostaliśmy, ale za to trochę go robiliśmy, coś za coś :)
To wielkie ukłony! Ja jak wspominam Mężowi, że może by tak spawarkę kupić to się puka w głowę :-) On nie będzie tego obsługiwał a mnie też nie daje buuu :(
UsuńMuszę poszukać gdzieś niedaleko siebie czy jakieś drobnostki są w stanie wykonać
dzięki :) przekażę mu, na pewno się ucieszy, z tym spawaniem to nie taka prosta rzecz, W. ukończył specjalne kursy( a do tanich nie należą) żeby dobrze spawać....a co dokładnie chcesz wyspawać?
UsuńJakbym miała sprzęt to by sie znalazł od razu pomysł :-)
UsuńW teorii wszystko przerabiałam sto lat temu na studiach - brakuje praktyki i odświeżenia tematu.
Ostatnio kosze we wszelkiej postaci są na topie, a przecież to nie jest trudna rzecz przy pomocy sprzętu zrobić choćby najmniejsze ozdoby druciane. Na razie skupiam się na tych drobnostkach jakie jestem w stanie zrobić u siebie i przy pomocy tego co mam :-)
dokładnie ! w końcu od czegoś trzeba zacząć :)
UsuńStół osobliwy, piękny po prostu! Moje dzieci mają biurko z deski wrót starej 100 letniej stodoły, ot historia ;) Świetny blog!
OdpowiedzUsuńbiurko musi być przepiękne ! Dziękuję Agnieszka :)
UsuńŚwietny stół, wyszedł perfekcyjnie :)
OdpowiedzUsuń