ROAD TRIP | RYGA
czwartek, stycznia 21, 2016
Pierwszy na naszej liście znalazł się lokalny TARG, a my uwielbiamy targi, lubimy tą atmosferę, a poza tym chcieliśmy zobaczyć czym różni się ten od naszych i co mają do zaoferowania.
Po prawej stronie rzeki MIASTO po lewej TARG
Targ okazał się być ogromny, a zaraz po prawej stronie budka ze swojskim winem, rozlewana do plastików, po np. coca-coli - bardzo zacna kobieta i jej wino.
straganów, budek było wiele, z mięsem, nabiałem, owocami, nic nowego. A jednak....znaleźliśmy perełkę...kwaszone warzywa i owoce np. jabłka!
Helenka próbowała surowych serc, i chyba jej nie smakowały...
Jak widać na zdjęciu, porzuciłam Zarowy płaszcz i przyodziałam ciepłą kurtkę puchową, totalnie nie w moim stylu, ale jak spada dobrze poniżej zera to przestaje się o modzie myśleć. I tym sposobem wymieniłyśmy z Justyną buty, na wieśniackie a la walonki.
Choć nikt ze sprzedawców nie mówił po angielsku, to wszyscy byli bardzo życzliwi, uśmiechnięci i chętnie z nami rozmawiali. My z Wojtkiem średnio odnajdywaliśmy się w takich klimatach, jednak Mati był w swoim żywiole, i choć nie mówi po rosyjsku czy łotewsku to jego 'skolko' i ' haraszo' załatwiało sprawę.
Po targu poszliśmy na Stare Miasto
Czy przypominają Wam coś te półki? To z tego miejsca zaczerpnęłam pomysł na dębowe półki u siebie w przedpokoju. Teraz za każdym razem gdy na nie patrzę przypominam sobie Rygę. Wpis tutaj >>>http://designorbreakfast.blogspot.com/2015/03/sznur-i-debowe-poki.html
Po drodze wchodziliśmy (z zimna lub ciekawości) do lokalnych sklepów i małych galeryjek z rękodziełem. Tutaj sklep z pięknymi fotografiami.
To w tym miejscu wpadliśmy na pomysł przywożenia z podróżny ciekawych malowideł.
Będąc w Rydze zwiedziliśmy Łotewskie MUZEUM DESIGNU i choć nic nie rozumieliśmy i tak było warto. Samo miejsce było piękne,trzy piętrowy budynek, przestronny, surowy. Każdy przedmiot był świetnie wyeksponowany.
Tutaj widać jak bardzo mi się podobało :)
Ponieważ Łotwa jest w większej części prawosławna, w połowie stycznia Święta Bożego Narodzenia są tutaj nadal na czasie.
Rekomendowana samoobsługowa knajpka PELMENI XL z lokalnym jedzeniem - Pelmeni to małe pierożki, jak nasze uszka, tylko że z różnym nadzieniem.
Zobaczcie również wpis z Rygi, Justyny i Mateusza >>> TUTAJ
Udanego weekendu kochani i Ściskam Was mocno !
Dajcie znać czy byliście w Rydze i co zwiedzaliście!
Magda
3 komentarze
O jej, jakie piękne rękodzieło się wokół Was pląta. :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, zimno tam u Was, nieprawdaż...? :D
Piękna relacja, ciekawie opisana i pokazana wizyta. Ryga jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia, więc tym bardziej się cieszę, że pokazałaś miejsca spoza głównego nurtu turystycznego. :) Uściski!
OdpowiedzUsuńFajna ta Wasza podróż, a hostel przypomina mi pewną przygodę w Sevilli, też w hostelu, ale dużo by mówić ;)
OdpowiedzUsuńZacna Pani od wina :D hehehehe Musi być z niej super babka ;)
Pozdrowienia z południa :)
Dominika